W wieloletniej pracy z ludźmi i końmi przekonałam się do istnienia takiej “pomocy jeździeckiej” jak EMOCJA. Gdy wspominałam o niej na jazdach często widziałam jak oczy moich jeźdźców robiły się coraz większe i okrąglejsze.
Pojawiało się z nich pytanie: “O co chodzi?! Siedzę na koniu czy leżę na kozetce?”
Konie mają bardzo bogate życie społeczne. Świadomość stanu emocjonalnego członków stada odgrywa bardzo ważną rolę. Czas więc przyjąć do siebie że nasze emocje mają wpływ na konie. Bardzo duży wpływ.
Odbieramy emocje płynące od ludzi wokoło więc czemu inaczej miałoby być między nami i zwierzętami?
Może się wydawać że negatywne emocje są silniej odbierane przez konie. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że konie jako zwierzęta roślinożerne muszą umieć w porę rozpoznawać zagrożenie i przewidywać negatywne sytuacje, które mogą nastąpić. Ich najlepszym środkiem zaradczym jest ucieczka. Jak łatwo to odnieść do częstych w stajniach “nieporozumień” na linii człowiek-koń, prawda?
Mówi się, że koń jest lustrzanym odbiciem swojego jeźdźca, ale jak to rozumieć?
Można opowiadać, opisywać, ubierać w metafory to co czuje jeździec mający z koniem więź emocjonalną. Ale najlepiej jest to to poczuć.
Jako ludzie porozumiewamy się głównie werbalnie czyli aktywnie mówimy, rozmawiamy i słuchamy. Spotykając konia musimy otworzyć się na inne poziomy komunikacji niewerbalnej czyli bez użycia słów. Otwieramy się na doznania: głos, gesty, mimikę, postawę ciała… Musimy nie tylko znać koński język gestów le też wniknąć myślą w swoje ciało i używać go jako narzędzia komunikacji. Obudzić świadomość odczuwanych emocji by na niej budować porozumienie z koniem.
Obserwując konie w stadzie możemy dostrzec jak subtelnego języka gestów i sygnałów używają. Przy nim język pomocy jeździeckich jest często jak walenie młotkiem o ścianę…
Konie porozumiewają się używając bardzo subtelnych gestów. I nie chodzi tu tylko o ruchy uszu, wyraz oczu, marszczenie lub rozluźnianie nosa i warg. Tu każde napięcie miesni ma znaczenie. Ogromną rolę grają emocje. Poczucie bezpieczeństwa. Zaufanie. Podążanie za przewodnikiem. Nie możemy się od tego odciąć jeżdżąc czy pracując z ziemi.
Zdarza się, że całe ciało konia obrazuje jego emocje. To samo dotyczy jeźdźca.
Koń z kilku metrów potrafi wyczuć czy jesteśmy spięci, jak oddychamy. Jest świetnym obserwatorem. Ma niezawodne oczy. Doskonały czas reakcji. Instynkt i szybkość zwierzęcia uciekającego.
Gdy wchodzimy w jego przestrzeń w ułamku sekundy potrafi odgadnąć nasze emocje i zamiary.
Czy taka historia wygląda znajomo? Wchodzisz na padok trzymając w rękach kantar lub linę. Zamiarem jest złapanie i sprowadzenie konia. Ten odchodzi. Prawdopodobnie wzdychasz, spinasz się w środku, mamroczesz pod nosem cos pod adresem konia (ja tak robiłam niejednokrotnie 😉 ) i z pozornym spokojem ruszasz za zwierzakiem na drugi koniec padoku. Koń odchodzi dalej. Sytuacja może powtarzać się w nieskończoność.
Innym razem wchodzisz na ten sam padok, po tego samego konia z tą samą liną i kantarem, ale zamiar masz inny. Twoje ciało mówi: “idziemy na spacer” lub “wracamy do boksu na kolację”. Koń podchodzi lub spokojnie czeka aż podejdziesz. W jednym przypadku nasz zamiar łączy się z czymś przyjemnym. W drugim- niekoniecznie. Gdy następnym razem zdarzy się coś takiego zastanów się co mówi Twoje ciało? Co się zmienia? Jakie gesty zdradzają Twoje zamiary? Czy trening oznacza dla mnie stres (moze to byc tez duża ekscytacja), który udziela się koniowi? Spostrzeżenia mogą być zaskakujące.
Koń już widząc nas wchodzących na padok wie czy jesteśmy spokojni czy staramy się zatuszować emocje. Może się to udać przed innym człowiekiem, ale nigdy przed koniem. Jeśli nie jesteśmy, autentyczni, wewnętrznie spójni i chcemy pokazać coś innego niż mamy w środku on będzie o tym wiedział. Często jeszcze zanim sami uświadomimy sobie że tak jest.
Wiele lat temu rozpoczynając naukę jazdy konnej słyszałam żeby nie okazywać strachu czy niepewności przy koniach. Kiedy będe wystraszona wtedy koń z pewnością wykorzysta moją słabość. Więc spinałam się cała w sobie, w środku czasem drżąc z niepewności, lecz na zewnątrz starałam się być opanowana i dzielna. To dotyczy z pewnością wielu jeźdźców rekreacyjnych, ale nie tylko. Teraz uśmiecham się na myśl o tym jak musiał odebrać mnie mój koń. Sama chciałabym pozbyć się ze swojego grzbietu takiego rozdygotanego człowieka.
Jedyną radą jest obserwacja i dokładne poznanie koni zanim zaczniemy z nimi pracować i na nie wsiadać. Kiedy znamy ich zachowania i język ciała wtedy możemy się nie bać. Możemy przewidywać potencjalnie niebezpieczne reakcje zwierzęcia i radzić sobie z nimi.. Tworzymy przecież “mikro stado” w którym ja chcę być godnym zaufania, odpowiedzialnym liderem, który gwarantuje komfort i bezpieczeństwo. Kiedy mój koń ufa mi, wtedy wiem że mogę w 100% zaufać jemu.
Ukrywanie swoich lęków i obaw nie ma sensu. Koń także chce się nauczyć prawidłowo czytać swojego człowieka. To warunek bezpieczeństwa. Dlatego powinno nam zależeć by być zawsze wiarygodnymi i by nasze gesty i intencje były dla koni czytelne.
Wszyscy chcemy przyjemnych, opartych na wzajemnym szacunku i zaufaniu relacji z końmi. Tak jak i z ludźmi których spotykamy na co dzień. Nie ulega wątpliwości, nasze konie pragną takich samych relacji z nami.
Koń w ułamku sekundy odgaduje jakim jesteś człowiekiem, w jakim nastroju przyszedłeś do stajni. Często musi to znosić i znosi cierpliwie. Kiedy jeździec jest zestresowany, wewnętrznie rozbity, przestraszony, podekscytowany, zdenerwowany, zły, smutny itp. koń to wszystko czuje i często dzielnie „bierze na klatę”. Godzina po godzinie. Widać to bardzo w stajniach rekreacyjnych.
Komunikacja z takim koniem jest niezmiernie trudna… wręcz mizerna. Konie z długoletnim stażem rekreacyjnym często stają się oporne i otępiałe. Zamykają się. Nie widać w ich oczach iskry i chęci nawiązania kontaktu z człowiekiem. Bywa, że bardzo dobitnie pokazują jaki mają do nas stosunek. Odwracanie się zadem. Uciekanie po boksie i na padoku. Gryzienie. Straszenie. Ogólna niechęć. Znamy to? Przez lata twardo przyjmują na siebie wszystkie ludzkie emocje. Często te złe. Frustrację jeźdźców związaną z uczeniem się jazdy konnej i nieodłącznymi niepowodzeniami. Złość na siebie, na konia, na trenera. Duże ambicje. Brak pomysłu na pozytywne rozwiązanie problemów. Agresję… Ludzie przychodzą “na kone” by odreagować stres i rozładować nagromadzone emocje. Zdarza się że przychodzą do stajni pod wpływem jakichś emocji i przed wejściem z koniem na ujeżdżalnię starają się ze wszystkich sił uspokoić i odciąć bo wiedzą jaki to może mieć wpływ na konia. Chwała im za ich trud, ale nic z tego. Jedyna rada to w emocjach nie wsiadać na konia. Można ten czas spędzić inaczej. Może zamiast jeździć spróbować lepiej się poznać? W takie dni zawsze doceniam czas spędzony z końmi na padoku. Na obserwacji. W spokojnym stadzie tylko pozornie nic się nie dzieje. Warto spróbować się wtopić w grupę.
Konie posiadają ogromną chęć współpracy i dopasowania się do swojego przewodnika któremu ufają i za którym chcą podążać. Często jednak zwyczajnie są skazane na jeźdźców niekonsekwentnych, niezrównoważonych i z czasem poddają się im bezwarunkowo pozbawione wyboru i woli.
Najważniejsze co łączy wszystkie konie to ich wewnętrzny spokój i potrzeba bezpieczeństwa. Chcąc byc dobrym jeźdźcem i partnerem dla swojego konia w pierwszej kolejności musimy zbudować wzajemne zaufanie.
Najwspanialszym uczuciem jest gdy koń robi dla nas coś z własnej woli. Może się to stać jedynie wtedy gdy stworzymy mu warunki, w których poczuje się bezpiecznie i będziemy w czytelny sposób umieli przekazać swoje intencje. Tylko w takich warunkach koń będzie w stanie nauczyć się współpracy ze swoim człowiekiem.
Żeby tak się stało musimy być autentyczni.
Czym właściwie jest autentyczność?
To stan w którym jestesmy wiarygodni, nic nie ukrywamy. Jestesmy w zgodzie ze sobą i można nam zaufać i podążyć za nami. Gdy jestesmy autentyczni nasze ciało wyraża to co mamy w myślach.
Koń jest lustrzanym odbiciem swojego jeźdźca. Wie w jakiej jesteś formie wcześniej niż zdążysz na niego wsiąsć. Gdy tylko pojawiasz się w zasięgu wzroku, Twój koń wie czy jesteś smutny, wzburzony czy podekscytowany. Konie doskonale rozumieją język naszych emocji.
Nauczmy się ich używać we właściwy sposób. Przekujmy emocje na dobrą energię.
Kiedy zaczęłam pracować jako instruktor myślałam że są dwa rodzaje ludzi 😉
Tacy którzy roztaczają w okół siebie przyjemną aurę. Potrafią porwać ze sobą innych- także konie- i z łatwością zachęcić ich do współpracy. Mają duży zasób energii i często spory zapas pozytywnego nastawienia.
Jest też drugi typ ludzi. Ci nieco trudniejsi we współpracy. Spokojniejsi. Tacy którzy na działanie potrzebują więcej czasu. Dogadują się z końmi nieco wolniej lub wcale.
Myślałam że tacy juz są. Bardziej i mniej energetyczni.
Myliłam się.
Każdy może nauczyć się używać swojej energii tak by działała na jego korzyść. Dzieki temu skutecznej dogadywać się z końmi (i jak mówi doświadczenie, także z ludźmi)
Konie stale nas obserwują. I dobrze. To jest wspaniała cecha i nalezy ją pielęgnować. Powinniśmy być dla naszych koni interesujący, czyż nie? Jesli jestesmy interesujący, to może warto na nas patrzeć? Żeby być bliżej, może warto za nami podążać? I tak to się zaczyna…
Kiedy już zyskamy końską uwagę, możemy wpływać na konia za sprawą swojej energii Twoja myśl i energia sa najmocniejszym narzędziem komunikacji z koniem jakie wymyślono.
Jest to kluczowe dla lepszej komunikacji z twoim koniem.
Naucz się rozpoznawać i kontrolować swoją energię
Koń będzie krozystał ze spokojnej, pełnej radości energii. Konie uwielbiają zabawę. Wykorzystaj to.
Nie jesteś dobrym przywódca jeśli na niechciane końskie zachowania reagujesz ze złością lub agresją. Takie emocje tylko spotęgują dziwne, niezrównowazone zachowania u konia.
Jako dobry koński trener musisz często byc dla konia wsparciem i nieśc mu pomoc by ukierunkowac jego energię w dobre zachowanie.
jeśli koń jest zaniepokojony, musisz pomóc mu się uspokoić
Jeśli koń jest w stanie niepokoju, trzeba wkroczyć i pomóc koniowi, żeby się uspokoić.
Jesli jest przestraszony, musisz sprawić by poczuł się bezpieczny
Jeśli koń jest niepewny, musisz wzbudzić jego zaufanie
Naszym celem jest utrzymywać spokój i pewność siebie cały czas. Dawać poczucie bezpieczeństwa i bydować zaufanie.
Frustracja i inny negatywne emocjetylko spotęgują lęk w twoim koniu. To nie pomoże.
2. Protect your bubble
Master your energyFor your own safety you need to establish your authority early, often and convincingly.
If you don’t protect your space and energy bubble, the horse could take it and become more dominant. So if your horse bumps in to you and ignores you when you stand next to him, he is the dominant one.
It must be your second nature for you to protect your own space and own your energy bubble!
A horse can only enter your bubble, if you invite him in!
A horse who understands that you, as the leader, own the space where you stand, will respect your asserted authority.
3. Vary the size of your 'bubble’
Master your energyIn dealing with horses or training horses you can also influence the horse by making your energy bubble smaller or bigger.
If your horse is too dominant or too submissive, you need to be able to resize your bubble to claim more space or to give more space.
If your horse has more or less energy than you, you need to be able to increase or decrease your energy bubble to calm him down or to animate him.
During training you can change your bubble to make smaller or bigger circles, to make transitions, to move the shoulders out, to yield the hind quarters , to back up or to ask the horse to come in.
Master your energyDuring training you can also extend your energy bubble with your whip.
Because horses are constructed more horizontally and humans more vertically the whip can help you to extend your body and energy in a horizontal way.
Using the whip as an extension of your intention and energy you can create an equally horizontal energy bubble, so you will have a bubble as big as your horse’s.
This way it is easier to reach the whole energy bubble of the horse and not only the front of the end of his bubble.
Now I am aware that some riders feel uncomfortable with the use of a whip or stick. The association we as human have with certain tools is based on our past experiences, on our beliefs and on our perceptions of the world. I respect these views, however in my opinion, whips don’t become energy until you touch it. A whip lying on the tack room floor will never hurt a horse. It’s always te human behind the whip that brings a whip fully alive, because the moment you touch it, you ARE the whip, it’s part of your energy bubble. (Check out the article: It’s always the human behind the tool >> )
Therefore we have to master our energy!
Z moich obserwacji wynika że często trzeba się nieźle natrudzić by przekazać koniowi własne zamiary bez użycia siły. Na przykład by z własnej woli podążył za nami bez napinania liny czy popędzania.
Najkrótsze rozwiązania są zawsze siłowe. Nikt nie powiedział ze to te najskuteczniejsze…
Autorka jest doświadczonym jeźdźcem i instruktorem, specjalizującym się w zrozumieniu koni oraz ich potrzeb. Od kilkunastu lat łączy klasyczne ujeżdżenie z natural horsemanship, integrując pracę z ziemi z klasyczną gimnastyką jeździecką. Stale poszukuje nowych technik i wiedzy, by rozwijać fizyczne możliwości koni.
Studiowała na Wydziale Nauk o Zwierzętach w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, gdzie zgłębiła biomechanikę i psychologię treningu koni. Uczyła się od wielu renomowanych trenerów, ale jej największymi nauczycielami są same konie. Pasjonuje się ich obserwacją w naturze i ma dwa własne konie, które są jej codziennymi towarzyszami pracy.
Prowadzi konsultacje jeździeckie w Warszawie i okolicach.
"Nigdy nie jest za późno na zmianę. Doświadczenie i czas nie mają znaczenia. Chwila, w której zaczynasz patrzeć we właściwą stronę, trwa kilka sekund."